|
Warsztaty w Grosshennersdorf - projekt "Lanterna Futuri"
Dziewiątego grudnia 2004 grupa nauczycieli z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kamiennej Górze w składzie Małgorzata Krupa, Władysław Krupa, Maciej Latawiec, Dorota Zieleń oraz Agata Żochowska wyjechała do Begegnungszentrum im Dreieck w Grosshennersdorf w Niemczech. Tego dnia rozpoczął się cykl programu kształcenia nauczycieli z Polski, Czech i Niemiec na multiplikatorów międzynarodowego nauczania i współpracy. Kto to jest multiplikator? Czesi po sprawdzaniu znaczenia tego słowa stwierdzili, że zostaną maszyną. Ja maszyną być nie chcę i nie będę, ponieważ to, co proponują nam organizatorzy tychże warsztatów wcale nie wskazuje na to, że nią zostanę. Nad projektem pracuje zespół osób w składzie: Beata Justa z Polski, Petra Sochova z Czech, oraz Karl-Heinz Bittl i Frank Rischer z Niemiec. Wszystkie te osoby pracują z ludźmi, których łączy, a czasem dzieli jedno: pochodzą oni z różnych krajów. Dlatego też powstał ten pomysł, aby jak najmniej nas dzieliło, a jak najwięcej było nam wspólne. Lanterna futuri - Latarnia przyszłości Projekt ten oprócz kształcenia nauczycieli, pomaga integrować młodzież poprzez wyjazdy i organizowanie wspólnych warsztatów. Szkolenie będzie odbywać się w pięciu etapach i każde spotkanie ma inne cele, różnorodne treści do przekazania. Pierwsze spotkanie międzynarodowe nauczycieli odbyło się w grudniu. Miało ono na celu poznanie się i uświadomienie sobie jak ważna jest otwartość na drugiego człowieka. Podczas spotkania poznaliśmy podstawy organizowania kontaktów międzynarodowych głównie poprzez gry i zabawy. Zostały nam również wyjaśnione podstawowe pojęcia w pracy międzynarodowej, takie jak agresja, własna granica, formy kontaktu, kultura i związane z nią obawy i potrzeby. Byliśmy też z wizytą w szkole partnerskiej w Herrnhut koło Grosshennersdorf, gdzie na spotkaniu z dyrektorem szkoły dowiedzieliśmy się co nieco o sposobach nauczania i prowadzenia lekcji. Mieliśmy okazję obejrzeć poszczególne klasy, w których uczą się uczniowie, bibliotekę szkolną i kawiarenkę prowadzoną wyłącznie przez uczniów. Z nowymi pomysłami na następne spotkanie, zadowoleni i bogatsi o nowe doświadczenia oczekiwaliśmy następnego razu. Na drugie spotkanie pojechaliśmy czwartego lutego. Przewodnim tematem warsztatów była kultura, jej rodzaje i wynikające z niej konflikty, strach, ale także potrzeby. Termin ten został nam dogłębniej przedstawiony zarówno w formie opisowej (teoria) jak i praktycznej poprzez zabawy, gry, warsztaty teatralne i taneczne, collage, które sami wykonywaliśmy i różnego rodzaju scenki z życia codziennego. Oprócz nabywania wiedzy i umiejętności praktycznych, mieliśmy przy tym wiele zabawy i radości. Dużo mówiliśmy o tym, co jest dla nas wspólne, a właściwie odnajdywaliśmy to często bez słów. Ważnym punktem spotkania było wyjście do rodzimego kina we wsi, gdzie mogliśmy obejrzeć filmy o mniej lub bardziej ważnych treściach dla każdego człowieka. Drugim istotnym punktem był karnawał, który nazwaliśmy "Karnawałem Trzech Kultur", podczas którego zaprezentowaliśmy naszą kulturę poprzez zabawę i taniec. Tym razem także wróciliśmy do domów pełni optymizmu i pozytywnej energii, ciesząc się na następne spotkania.
Tekst: mgr Agata Żochowska
Fotografie wykonane w czasie warsztatów można zobaczyć na stronie uczestnika szkolenia Milana Bárty - Bártova fotogalerie w kategorii Akce.
Autorem poniższego tekstu jest mgr Władysław Krupa. Praca powstała w czasie warsztatów w Grosshennersdorf.
Kurs na latarnię
Pod stopami czuję drżenie. Czasem pokład gwałtownie ucieka spod nóg, czasem kołysze się łagodnie, a niekiedy nawet staje się tak pewny jak ląd, do którego przypływam i skąd wyruszam w dalszą podróż. Jestem dziwnym żeglarzem. Jednego dnia mam wszystko pod kontrolą i kieruję statkiem jako kapitan. Innym razem spadam do roli zwykłego majtka i w pocie czoła szoruje pokład. Kiedy indziej zaś pełnię rolę bosmana: nade mną kapitan, pode mną marynarze. Nasz statek pływa po niezwykłych morzach. Nigdy nie wiadomo, na jakie trafimy. Mapy, choć niby najnowsze, najbardziej aktualne, nagle okazują się nieprzydatne, zawodne, przestarzałe, tak tu wszystko ciągle się zmienia. Żaden z nas nie jest na tyle mądry, by przewidzieć, co za chwilę nastąpi - czy gęste jak lawa fale, wypychające nasz okręt ku niebu, czy rozrzedzona głębia, wciągająca w toń aż po burty, czy ostry, mroźny wiatr wschodni, grający czerwonymi i białymi refleksami na szybach naszych bulajów, czy gwałtowny, nieobliczalny wicher południowy, niosący podobne kolory złagodzone nieco błękitną poświatą, czy też potężny huragan zachodni, niosący czarne chmury pełne złotych piorunów i szkarłatnych gromów. Płyniemy wciąż na przekór, wciąż dalej i dalej, narażając się na ostre i bezwzględne jak urzędowe nakazy skały raf, ale i podziwiając urocze archipelagi, rajskie krainy pełne słonecznych plaż i szczęśliwych, rozśpiewanych i roztańczonych wyspiarzy. Bywają takie chwile, kiedy z trudem pokonujemy smoliste, lepkie fale z szybkością za-ledwie kilku węzłów na godzinę, ale zdarzają się i takie, gdy mkniemy z wiatrem pod pełnymi żaglami, upojeni tempem, szczęśliwi tak bardzo, że przestajemy liczyć czas i przebywane odległości. Dokąd żeglujemy? Wokoło bezkresne obszary oceanów. Zdani na siebie i na łaskawość żywiołów możemy zapomnieć o armatorach, akcjonariuszach, kapłanach, obrzędach, nawet o własnych rodzinach. Wiemy jednak, że pewnego dnia dotrzemy dokądś. Tam gdzieś musi być jakaś latarnia. Musi, bo inaczej żaden rejs nie miałby sensu. Jaka jest TA latarnia?
Latarnia pojawia się w wyobraźni. Wielobarwna, wrzucona w nietypowy dla latarń krajobraz, z nietypowego budulca. Odrealniona? Nierealistyczna? Jak marzenie?
O latarni mówią wszyscy. Większość niepewnie, nieufnie, ostrożnie. Jaki kierunek wskazuje? Kto ją zapala? Do jakiego portu doprowadzi? Poznajmy się , załogo! O, nie jesteśmy sami! Jeszcze jakieś statki płyną podobnym kursem. Różne bandery, różne języki, różne kultury. Skoro możemy płynąć obok siebie, popłyńmy razem! Popatrzmy na swoje statki: i na ten najmocniejszy, najbardziej zadbany, i na te troche skromniejsze, poobijane po drodze. Pomachajmy do siebie, załogi! Podpłyńmy bliżej siebie, morze teraz spokojne. Popatrzmy na siebie, porozmawiajmy, pokażmy, że to możliwe. Opowiedzmy o sobie. I co? Łączy nas więcej niż dzieli: podobna praca, podobne zajęcia, podobne warunki. Drzewa naszych doświadczeń wyrastały w podobnych warunkach; klimat, temperatura, wilgotność, pogoda przez całe lata były niemal identyczne. Więc nikt z nas nie musi czuć się gorszy. Nie ma powodu.
Zobaczyliśmy latarnię. Na razie na fotografiach. W dzień widać ją z dali, tak wybija się ponad krajobraz. Ale dopiero nocą ukazuje swoją niezwykłość. Gra tęczowymi barwami, rozprasza mrok, wskazuje drogę, sięga do nieba. Urzeczeni, oczarowani tym obrazem pytamy rozumu: Czy to możliwe? Niepewność rodzi obawy - przed odrzuceniem, oceną, nieznanym, zranieniem, śmiercią. A może lepiej spojrzeć w tamtą stronę poprzez pryzmat potrzeb? Może zapowiada miłość, uznanie, daje orientację, poczucie bezpieczeństwa i autonomii, wieczność i szczęście?
Mimo obaw, różnych jak my sami, łączymy statki na kilka dni. Przechodzimy na ten największy. Tam patrzymy na siebie uważnie i nieustannie. Staramy się ... Poznać? Nie, ukryć. Pod maskami min, póz, gestów.
|