poprzednia | następna |
ZSO Kamienna Góra, ul. M. C. Skłodowskiej 2, 58-400 Kamienna Góra E-mail: zsokgora@zso.kamiennagora.ids.pl |
||
Katarzyna Gondek ZSO Kamienna Góra Do dzisiejszego dnia naukowcy nie mogą się nadziwić zjawisku, które występowało kiedyś w Kamiennej Górze, na rzece Zadrnie. Otóż rzeka ta zatrzymywała się na kilka sekund, by po chwili dalej płynąć. Jedni uważali, że to pole magnetyczne, inni przekonani byli, że to zjawisko paranormalne, a ci którzy nie byli świadkami tego wydarzenia, traktowali to jako wymysł ludzki. Legenda jednak głosi coś zupełnie innego. Otóż bardzo dawno temu, za panowania Bolka I w XIII wieku, do Kamiennej Góry przybyła tajemnicza kobieta. Zawsze ubierała się na czarno, co podkreślało jej szczupłość. Miała ciemne, długie włosy, które swobodnie opadały jej na ramiona. Zamieszkała w ubogiej chacie na skraju miasta. Nie miała przyjaciół, a jej imię do dzisiaj pozostaje tajemnicą. Niektóre kobiety próbowały zaprzyjaźnić się z Nieznajomą. Zawsze jednak kończyło się to na tajemniczym spojrzeniu zagadkowej kobiety. Tak właśnie nazywali ją ludzie - Zagadka. Była ona niewyjaśnioną zagadką dla wszystkich. Była też głównym tematem rozmów, a nawet plotek, choć nikt nic o niej nie wiedział. Zagadka całe dnie przesiadywała w domu. Wychodziła tylko wieczorami na długi spacer. Przechadzała się wtedy pięknym lasem, jedynym jaki istniał wówczas w Kamiennej Górze. Pewien dociekliwy mężczyzna upierał się, że widział Nieznajomą przytulającą się do... dębu, jedynego drzewa dębowego w tym lasku. No i pojawiła się nowa plotka, która potem - jak się okazało - była prawdą. Jeszcze długo o niej mówiono, ale prawdziwe poruszenie wśród ludzi wzbudziło maleńkie... dziecko, które Zagadka pewnego wieczoru, podczas spaceru, trzymała w ramionach. Zaczęto się zastanawiać, skąd Nieznajoma wzięła niemowlę, bo przecież odkąd tu przybyła, a minęły już dwa lata, nie spotykała się z żadnym mężczyzną , ba, nie spotykała się z nikim! Wysunięto podejrzenie, że ukradła dziecko. Jednak w okolicy nikt nie zgłaszał zaginięcia. Powróciło wtedy stare wspomnienie o drzewie, które Zagadka przytulała. Zaczęto przypuszczać, że owa kobieta jest czarownicą, a ojcem dziecka jest stary... dąb. Te podejrzenia doszły do uszu księcia Bolka I. Rozkazał on swym sługom, aby przyprowadzili czarownicę i jej dziecko do zamku. I tak też się stało. Ale kobieta nic nie chciała powiedzieć. Nie mówiła nic, nawet wtedy, gdy książę rozkazał ją spalić na stosie, a wcześniej na jej oczach utopić dziecko w Zadrnie. Takie bowiem obowiązywały prawa w tamtych czasach. Dzień egzekucji wyznaczono na piętnastego czerwca, w niedzielę. Prawie wszyscy mieszkańcy Kamiennej Góry udali się nad Zadrnę, by zobaczyć tonące dziecko i płonącą na stosie czarownicę. Ale nie zobaczyli tego, co chcieli ujrzeć. Po wrzuceniu niemowlęcia do rzeki, tajemnicza kobieta głośno płacząc i krzycząc, skoczyła za nim. Wtedy Zadrna zatrzymała się po raz pierwszy, aby pozwolić niewinnej kobiecie przytulić dziecko, by potem znów ich rozłączyć. Zdziwienie zwiększyło się jeszcze bardziej, gdy jedyny dąb w lesie usechł. Jedni twierdzili, że to z tęsknoty za ukochaną, inni przekonani byli, że to choroba, a jeszcze inni uważali, że drzewo uschło ze starości. Po tragicznej śmierci kobiety i jej dziecka przeszukano chatę, którą zamieszkiwali. Nie znaleziono jednak nic, co by świadczyło o jej powiązaniu z czarną magią. Wszyscy ludzie bardzo przejęli się tą tragedią. Książę Bolko I również. On właśnie rozkazał spalić jej dom, a na jego miejscu postawić pomnik. Nic jednak na nim nie wykuto. Ponieważ dalej i nikt, i nic o niej nie wiedział. Po tym wydarzeniu plotki ucichły. Nieliczni tylko wspominali Zagadkę, jej dziecko i dąb. Do dzisiejszego dnia stoi na parkowej górze czarny pomnik poświęcony nieznajomej. A Zadrna nie zatrzymuje się już. Być może tajemnicza kobieta złapała swoje ukochane niemowlę i już go nie wypuści? A może pole magnetyczne przestało działać? |